Dzisiaj garść fotek z moich kuchennych pieleszy czyli lepimy, zawijamy, faszerujemy i rolujemy. Powyżej pierożki chińskie do których wróciłam podczas mojej kolejnej fascynacji kuchnią azjatycką. Przepyszne zarówno na ciepło jak i na zimno z sosem sojowym.
Paszteciki według przepisu Dorotki. Ciasto krucho-drożdżowe...wyśmienite, idealne do barszczu i całkiem osobno. Piekę je regularnie...synek zjada zawsze prawie wszystkie więc trzeba walczyć o swojego paszteta!
Zainspirowana smakiem cynamonu upiekłam wg.przepisu na cynamonki...zrolowałam, przecięłam w pół i zawinęłam. Efekt wypieku bardzo ciekawy...niestety od razu skonsumowany więc fotki brak! Co za cynamonowa szarańcza!
Kolejne cynamonki...ślimaczki, rureczki, warkoczyki...dla każdego coś miłego!
Serca dwa....serduszka małe dwa. Widok ugotowanych już serduszek na talerzyku był imponujący. W środku truskaweczki. Idealne danie na wieczór walentynkowy. Serduszka wycinane foremką do pierników i zlepiane widelcem co zresztą widać...po ugotowaniu pierożek wyglądał znacznie estetyczniej niż przed.
Kruche ciasteczka które zawsze znajdą swoich amatorów. Idealne do porannej kawuni i wspaniałej zabawy a naszymi pociechami...tutaj wyjęte prosto z pieca...jeszcze przed zdobieniem.
Smacznego Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz